WPROWADZENIE

sobota, 16 stycznia 2016

''...daj ponieść się nurtowi życia..."

''...daj ponieść się nurtowi życia..." z tą myślą stojąc nad brzegiem oceanu, na samym ''Końcu Świata" postanowiłem skończyć z determinacją i szalonym pościgiem za złudzeniami. Wsłuchując się w kojący szum fal ruszyłem wzdłuż brzegu tegoż oceanu, kierując się na południe i całkowicie zdając na los...



I znowu nocka zastała mnie w drodze. Na domiar złego zaczął padać rzęsisty deszcz. W ciemności jarzyły się nikłe  światła miasteczka, ale wydawało się odległe a deszcz był naprawdę rzęsisty. Przy drodze, tuż nad brzegiem morza stał samotny, romański kościół. Przed wejściem miał, dobudowany prawdopodobnie w późniejszej epoce, mały ganek. Pod tym skromnym zadaszeniem postanowiłem spędzić noc i schronić przed deszczem. Rozłożyłem karimatę, na niej śpiwór i z plecakiem pod głową położyłem się. Nie mogłem jednak zasnąć: noc, samotność i  bliskość morza skłaniały do refleksji.
Myślałem o latach, które minęły; o przyjaciołach, którzy odeszli i o tych którzy trwają przy mnie do dzisiaj (niech Bóg im błogosławi); o kobietach, które kochałem, co oprócz kilku blizn nie pozostawiły po sobie innych wspomnień. Myślałem o tym co w życiu straciłem a z czego sam zrezygnowałem; o niespełnionych marzeniach...
Czy żałuje...?
Nie... od kiedy na Przylądku Finisterre postanowiłem skończyć z determinacja nie żałuje - ani tego co przeżyłem, ani tego co przeżyć nie było mi dane...
Utulony łagodnym szumem fal zasnąłem...

 

ULTEIA!