Wieczorny
spacer lśniącymi od deszczu uliczkami Composteli. Skuleni pod parasolami przechodnie, z nostalgią na twarzach, mijają mnie w milczeniu. Na Plaza Inmaculada,
nieopodal katedry, zmęczony pielgrzym wraz z osiołkiem powraca z
Finisterre. W arkadowym przejściu na Obradoiro, uliczny grajek wygrywa
na gitarze, sentymentalne "Alleluja" Leonarda Cohena. Kolejny, spokojny
dzień w Santiago dobiega końca.
ULTREIA!